niedziela, 14 sierpnia 2016

Od Nosferatu do Xeny- "Pustka w sercu i gorzki smak samotności"

Minęło już tyle dni. Tyle godzin. Tyle czasu od mojego pierwszego postawienia łapy w Stadzie Tygrysiego Pazura, a nadal znam tutaj tylko jednego tygrysa. W sumie to moja wina, ponieważ jakoś specjalnie się nie kwapię by zawierać nowe przyjaźnie. Jednak czas poznać jakiegoś tygrysa.
~*~
Wstałem z rana obudzony pierwszymi, radosnymi płomykami słońca. Wstałem i postanowiłem pójść sobie na spacer byle gdzie. Mój umysł wybrał Mount Everest. Tam więc się udałem. I tak bym szedł i szedł, a potem bym spadł ze szczytu. Jednak nie doszedłem nawet do połowy góry, a już odechciewało mi się w ogóle na nią iść. Wróciłem więc na sam dół. Był wieczór, więc się już ściemniało. Skierowałem się w stronę lasu. Ale tak samo jak przy Mount Everest'cie nie doszedłem nawet do połowy i zobaczyłem białą tygrysicę z trawiasto-zielonymi oczami. Zakradała się na małą polankę wśród drzew co jakiś czas patrząc na wszystkie strony. Potem usiadła na kamieniu, a ja nie chcąc być podglądaczem oddaliłem się o około kilometr od niej i położyłem się pod wielkim konarem drzewa. Po jakiejś godzinie biała tygrysica z zielonymi oczami wyszła z zarośli i skierowała się w moją stronę. Wstałem i podszedłem do niej:
- Witaj. Jak Cię zwą tygrysico o niezwykłych oczach?- spytałem
- Moje imię brzmi Xena. - odpowiedziała ni to chłodnym, ni to gorącym tonem. Takim letnim. - A Twoje imię?- dodała w zamyśleniu.
- Nazywam się Nosferatu.- odpowiedziałem

<Xena? Weny ni ma D:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz