Dobra, wybrałam sobie stanowisko zabójczyni i łowczyni. Stanowisko zabójczyni... Trochę się wiąże z moją przeszłością. Wątpię, abym teraz była najładniejszą przedstawicielką płci pięknej tutaj, ale raczej na pewno nie najbrzydszą. A najładniejszą nie z powodu tej blizny. Oszpeca mnie. I po co ja się tak na nią rzucałam?! No po co?! Ale czasu nie cofnę...
Wzięłam powietrze w płuca. Czas się przejść. Wyszłam z jaskini w której była Alfa i żwawym truchtem zmierzałam na przód.
*Dziesięć minut potem*
Już się trochę zmęczyłam tym spacerkiem. Przystanęłam sobie obok drzewa nabierając tchu. Gdy już miałam ruszyć poczułam mocną woń krwi, jakiegoś zwierzęcia. Bezmyślnie podążyłam za zapachem. Po chwili znalazłam się przy jakimś samcu i lisie obok niego. Tygrys patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem... Przełknął kosęk.
-Em, witaj. -Zaczął nieśmiele samiec.
-Heeejcia... Apetycznie to wygląda... Podzielisz się?? -Mówiłam nie odrywając wzroku od lisa.
Przez chwilę milczał.
-Czemu nie. -Odpowiedział obojętnie a ja już leżałam przed samcem i urywałam kawałem mięsa.
Przez chwilę patrzył na mnie zaskoczony ale po chwili również powrócił do degustowania swojej ofiary. Po chwili zostały tylko kości.
-Dzięki. -Powiedziałam oblizując swój pysk z krwi a po chwili także łapy.- Jestem Emi.
<King?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz