Pokiwałem powoli głową.
- Jasne. Choć za mną.- powiedziałem i szarpnąłem lekko głową. Potem skierowałem się w stronę jaskini Anaksunamun. Xena szła za mną pogrążona w milczeniu. Sam się w ogóle nie odzywałem, nie chciałem zaczynać tematu, ani zaczynać zupełnie nowego, niezwiązanego z rzeczywistością. Więc czas nam się dłużył i dłużył aż w końcu w zupełnym milczeniu dotarliśmy do jaskini Alfy Stada Tygrysiego Pazura.
- To tutaj. - powiedziałem wskazując łapą na wejście do mieszkania Anaksunamun. - Ja nie będę przeszkadzać. Zostanę na dworze, a potem pójdę do siebie.- dodałem odsuwając się z lekka od Xeny.
- Dobrze. No to dzięki i... Do zobaczenia.- odpowiedziała biała tygrysica obojętnym tonem. Potem weszła w głąb jaskini. Popatrzyłem za nią i w ciemnościach dostrzegłem ją i Anaksunamun, Alfę tego stada.
- Nosferatu? Jesteś tu? - dobiegł mnie głos tygrysicy o białym futrze. Xena? Szukała mnie? Nie spodziewałem się, że ktokolwiek by zechciał się ze mną spotkać więcej niż jeden raz. Nawet jeżeli to miałoby być przypadkowe spotkanie. Wstałem i odwróciłem wzrok w kierunku samicy.
- Tak. Tutaj jestem. - powiedziałem.- I jak?- dodałem
- Dobrze. No jestem już członkinią. - odpowiedziała obojętnym tonem, ale nie udało jej się całkowicie zamaskować podekscytowania. Pokiwałem głową.
<Xena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz