Biegłam przez las. Wiatr muskał moje futro, łapy odbijały ślady na wilgotnym gruncie. Czułam się wspaniale. Nie miałam żadnych ograniczeń, byłam WOLNA. Wolność... Kocham to słowo... Jednak wcześniej nie mogłam czuć się wolna. Trudno. Nie zamierzam wracać do przeszłości. Nagle zauważyłam, że nade mną leci ptak. Uśmiechnęłam się i przyśpieszyłam. Poleciał w lewo, więc pobiegłam za nim. Przed nami były dwa drzewa obok siebie. Przebiegłam między nimi, a chwilę później ptak usiadł na jednym z nich.
- Wygrałam. - uśmiechnęłam się.
Ptak zaćwierkał i odleciał w stronę zachodzącego słońca. Zamknęłam oczy. Czułam, jakbym miała skrzydła. Jakbym leciała razem z tym ptakiem. Wokół mnie było słychać szum drzew, śpiew ptaków i... Trzask gałęzi nade mną?
- Ała... - usłyszałam.
Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał tygrys. Nad nim wisiała zerwana gałąź.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Jestem Bruno.
- Ja Liliana. Chyba jesteś ranny...
- To nic takiego. Chyba...
- Krwawi ci z łapy...
Zerwałam liść i owinęłam nim łapę Bruna.
<Bruno? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz