Nie mogłam tak od razu z dnia na dzień mu ponownie zaufać. Już raz to zrobiłam i to naruszył. Więcej tego błędu nie popełnię ponownie. Niech się trochę postara, a ja na to z chęcią będę patrzyła. Niech przyniesie jakieś kwiaty, zaczepia mnie i w ogóle, a może wtedy na sto procent będę mu już ufała. Musze wiedzieć, że mu zależy. Wiem, że umie się dużo bardziej postarać. Była już noc i postanowiłam iść spać.
~Następny dzień~
- Wstawiaj księżniczko.
Nadstawiłam ucho i usłyszałam znajomy mi głos. Pomału otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam Kayuna.
- Nie mów tak do mnie. Powiedziałam z krzywą miną na swoim pysku
- Dobrze, księżniczko. Wystawił zęby i się uśmiechnął
- Ha..ha..ha. Powiedziałam nie zadowolona.
Zmarszczyłam brwi i przewróciłam oczami. Podniosłam się nadal niezadowolona i wyszłam z jaskini. Podeszłam do jeziora i się napiłam.
- Ja już muszę iść.
Pocałował mnie w policzek i pobiegł. Niestety nie zauważył przed sobą kamienia i zaczepił swoją łapę o niego. Finał był oczywiście taki, że się przewrócił, a ja zrobiłam wielkie oczy i chciałam do niego biec, ale nagle się podniósł uśmiechnął i krzykną.
- Nic mi nie jest!
Pyf....faceci, powiedziałam do siebie i poszłam z powrotem do jaskini. Niestety nie spałam całą noc. Nie mogłam w ogóle zasnąć. I poszłam nadal spać
~Kilka godzin później~
- Wstawaj! Wstawaj mała.
Jak myślałam to znów był on. Wstawałam bardzo nie chętnie, ale musiałam to zrobić, bo nie dał by mi spokoju.
- Co chcesz? Zapytałam
- Chodź ze mną, mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką niespodziankę?
- Jak ci powiem to nie będzie już niespodzianką. Droczył się ze mną samiec
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a on mnie popchną, że mało się nie przewróciłam, aż w końcu mu uległam i poszłam za nim.
<Kay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz