Samica po tych moich słowach, nie co mu uwierzyła...
Zmył się jej grymas podejrzenia i wściekłości...
-Jeśli jeszcze raz zobaczę cię z inną, to pożegnaj się ze swoim tyłkiem- zagroziła samica Kayunowi, i odeszła. Wstrzymałem oddech i czekałem aż Kayun mnie trzaśnie w pysk, ale nie zrobił tego, tylko zmierzył mnie jadowitym spojrzeniem
-Słuchaj, jak rozmawiam z moją ukochaną, wolę żebyś siedział cicho-rzekł Kayun i buchnął powietrzem z płuc.
-No dobra, już już-dodał kiedy zobaczył u mnie grymas smutku-Chodźmy jeszcze zerkniemy w kilka miejsc, później odwiedzimy moją kochaną Dakotę, a ja mam być negocjatorem pomiędzy tobą a nią-burknąłem ze śmiechu
-Ech, daj spokój..chodź
Poszliśmy jeszcze do kilku miejsc, spotkaliśmy samicę o imieniu Xenę
Kayun znowu chciał mnie zachęcić abym do niej zagadał, ale znowu zawstydzony, wbiłem pazury w ziemię i ani drgnąłem
-Ech, ty ciołku, z ciebie to nic nie będzie, chodź.
<Kayun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz