Szedłem leśną ścieżką, czując pod łapami chrupanie szyszek i patyków. Las ten wydawał mi się bardzo spokojny, przez co było słychać najcichsze szmery. Przez kilka chwil wydawało mi się, że jestem gdzieś w magicznym świecie, gdzie można o wszystkim zapomnieć, niestety z tych rozmyśleń obudził mnie przenikliwy chłód wiatru i... Czyjeś kroki? Stanąłem przysłuchując się krokom, które zmierzały najprawdopodobniej w moją stronę... Cisza... Ktoś najwyraźniej stanął lub poszedł w drugą stronę. Co ja będę się tym przejmował. Muszę uspokoić swą duszę, ponieważ nie często jestem taki spokojny jak teraz. Po wyjściu z tego jakże dziwnego, a zarazem niezwykłego lasu, postanowiłem zacząć szukać jakiegoś jeziora, rzeki, a może stawu pitnego, ponieważ byłem strasznie spragniony, a do końca nie znałem tych terenów i musiałem zdać się na instynkt. Dobra tam, pójdę w stronę z której było czuć nadmierną wilgoć. Tak szedłem i szedłem, aż dotarłem do jakże pięknego wodospadu. Woda mieniła się jaskrawym turkusem, był to naprawdę dziwny wybryk natury, mimo tego językiem macnąłem zimną i jakże orzeźwiającą ciecz. Nagle spostrzegłem tygrysicę, która z zaciekawieniem na mnie patrzyła. Zamarła, gdy zdumiało ją moje spojrzenie. Patrzyłem na nią surowo i zimno, przez kilka sekund wbijałem nie przyjemny wzrok w nieznajomą, po kilku chwilach miałem już odchodzić, gdy nagle ona mnie zatrzymała. Od tak zastawiła mi drogę. Jak tak będą robić to w mgnieniu oka poznam całe stado.
-Jakiś problem? Szeryfie...
Zażartowałem z niej, czyli norma. Ona uśmiechnęła się.
-No malutki, chciałam się zapytać czy nie widziałeś gdzieś w pobliżu mojego brata?
Dobra, nie powiem tym pytaniem to nieźle mnie zaskoczyła. Po pierwsze nawet nie znam jej imienia, a co dopiero jej brata.
-A opisałabyś mi go jakoś?
Zapytałem siadając sobie od tak. Ona zastanowiła się nad odpowiedzią i walnęła:
-Ma nietypowy kolor sierści , jest niebieska.
Wow, gostek musi nieźle rzucać się w oczy, chyba zobaczyłbym takiego niebieskiego stwora?
-No niestety, ale ...nie widziałem go raczej. Z tego co wiem, to gdybym go widział...to bym Ci od razu powiedział. Ale nawet go nie znam...
Westchnęła po mojej wypowiedzi.
-Ma na imię Weed, nie kojarzysz?
Zapytała, ja udawałem że myślę i mruknąłem iż ,,Nie''.
<Abigail?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz