Jego sztuczne uśmiechy, próba schowania przede mną swoich uczuć, niezbyt mi się to podobało. No ale cóż, nie zmienisz od razu charakteru tygrysa który już tyle przeżył. Co prawda ta cała sytuacja była niezręczna, moja smoczyca przyglądała się temu wszystkiemu z daleka i myślę że sądziła iż urządzamy przed nią tak zwany ,,teatrzyk''. Spoglądała na mnie co chwilę i przekręcała łeb na boki , by zrozumieć cokolwiek z tej scenki. W końcu przed kilka sekundami krzyczałam, płakałam i przeżyłam chyba chwilową depresję. Nie ma to jak płakać ze śmiechu lub śmiać się z nieszczęścia.... Jednak coś nie spodobało mi się w jego zachowaniu, nie chciał bym mieszała się w jego życie prywatne i uczucia, za wszelką cenę próbował mnie odepchnąć od swojej szanownej osoby. Niby się cieszył że ktoś się nim zainteresował, mimo to ja poczułam że to on ma mnie w dup*e. Bo co to miało do cholery znaczyć ,,nie przywiązuj się tak bardzo do mnie''. Nie jestem psem, ja mogę tylko lubić, kochać, szanować, gardzić lub nienawidzić. To jego sprawa które z tych uczuć wybierze . Jestem osobą która łatwo się nie poddaje, też przeżyłam swoje i wiem co to życie. Czasami jest piekłem, czasami rajem.... jest: brutalne, krzywdzące, nieprzewidywalne, kruche. To tragedia, może wydawać się jak pudełko czekoladek...nigdy nie wiesz , co się trafi. Możliwe też że jest opowieścią, aktualnie wymieniłam większość złych stron życia. Jednak jest ono darem, jest jak film - dla jednego jest komedią , dla innego tragedią , a jeszcze dla innego bajką. Porównanie które podoba mi się najbardziej tkwi w mojej głowie już z pięć lat...brzmi ono: (radzę czytać wolno bo chciałabym byście zrozumieli ten cytat),,Życie jest jak wybuch ogniska sylwestrowego. Z początku tylko skra, co ideą zapala. Później lekki żar, co oczekiwaniem jest na serie barw, ciepła i rozkwitu...W końcu euforia wybuchu, co chwilę zamienia, we wszechświata władanie. Zanim przyjdzie powolny jej zanik, wszystko jest Nasze i dla Nas...Choć przeminie przecież . I świadomość że błysnęliśmy dla kogoś , kto zauważył i szczęście poczuł przed swoim apogeum lub w trakcie...''. Może jest to z lekka nie zrozumiałe jak ta cała sytuacja, ale mi się udało już rozszyfrowywać te słowa które wypowiedział mój wujek przed tym jak umierał śmiercią naturalną. Ten piękny cytat miałam zapisane w mojej małej główce, nie rozumiałam go z początku będąc małą samiczką , myślałam że wujek przed śmiercią zwariował. Na szczęście zrozumiałam te słowa, niestety dopiero po dwóch latach. Było już za późno by zmienić zdanie na temat tamtej sytuacja, jednak od tamtej pory ten cytat o życiu podoba mi się najbardziej z wszystkich. Wracając do Noah'a i jego słów które ciągle z lekka mnie irytowały, zemsta nad uczucia, za stary na miłość, dzieci ludobójcy , Shiba-jako dywan. Oke, koniec wspomnień i podsumowań...czas wracać ze spokojem do tej całej sytuacji , już chyba za długo tkwimy w ciszy . Z opanowaniem i spokojem powiedziałam:
-Wiesz co, to było kiedyś. Teraz jest mniej takich ludzi, jesteśmy pod dość dużą ochroną , zabójca Shiby pewnie już nie żyje...
Przerwał mi:
-Tak, masz rację bo go zabiłem.
Przewróciłam oczyma i kontynuowałam:
-Więc odpowiedział za swoje czyny, jesteś starszy ode mnie o kilka lat ale wiek nie ma nic do tego. Mój ojciec miał 12 lat a moja matka zakochała się w nim w wieku 5 lat. Wiek to tylko liczby, a przeszłość to przeszłość...już nigdy nie wróci i wiemy doskonale że nie możemy tego zmienić. Noah, kiedy Ty to wreszcie zrozumiem. Jest XXI wiek, ludzie nie mogą już tak na Nas polować. A choć zdarzają się wyjątki, to są już ludzie słabi którzy boją się Nas. Wiedzą zapewne iż kiedyś sprawiedliwość ich dosięgnie, a Ty nie musisz już pełnić rolę ,,bohatera'' i latać po wioskach, teraz są miasta , wsie i megamiasta. Prawie skończyła się era wiosek...Ale jeśli ludzie wejdą na Nasz teren i napadną Stado Tygrysiego Pazura to wiedz że i ja nie powstrzymam się od ludobójstwa. Czasami trzeba, jednak musi znaleźć się ogromny powód bym zabiła. Najpierw myślę, później robię i mam nadzieje że Ty tak samo. A teraz właź na Star i wracajmy do stada...a to co stało się tutaj , zostaje tutaj i w Naszych umysłach. Nie jestem typem plotkary, więc nie potrafię wszystkiego swobodnie wyśpiewać. Właź...
Zakończyłam to cichym rozkazem, wiedząc że dużo już mi nie powie . Ale miałam nadzieje że jeszcze dopowie jakieś słowo, kilka słów. Moja kochana towarzyszka podbiegła do Nas i położyła się, ja weszłam na nią bez problemu i wyszeptałam:
-Dziękuję że przy mnie jesteś, Star.
By wiedziała że szanuję ją i cieszę się iż mogę na niej polegać. Ona uśmiechnęła się i ryknęła cicho, by ludzie oddaleni o kilka kilometrów czasem Nas nie usłyszeli. Spojrzałam na tygrysa i uśmiechnęłam się, nie sztucznie lecz na prawdę.
<Noah?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz