Wsłuchiwałem się w tę melancholijną ciszę... dopóki z głębokiego zamyślenia nie wyrwała mnie Dakota, która właśnie w radosnym podrygiwaniu podbiegła do mnie. Nawet nie zorientowałem się, gdy znalazła się w pobliżu.
Poczułem delikatne pacnięcie na boku. Zaskoczony spojrzałem odruchowo w tę stronę i ujrzałem uśmiechniętą Dakę, która stała wtedy obok mnie bez swojego przebrania. Wcześniej ja także je zdjąłem, w końcu do imprezy było jeszcze trochę czasu.
- Kay, co ty taki dzisiaj dziwny?
- W jakim sensie?
- No wiesz, łatwo cię zaskoczyć, jesteś jakiś otępiały i wogóle... Sam rozumiesz. - W głosie mojej partnerki nie było słychać zbyt wiele zmartwienia moją osobą. Nie odpowiedziałem, ale jedynie głośno westchnąłem, dając w ten sposób do zrozumienia Dace, iż nie miałem ochoty na rozmowę w tym momencie.
***
Ja i Dakota - Dakota i ja. My we dwoje jako para. Nie tylko na imprezie z okazji Halloween, które miało się odbyć tego wieczoru.
Razem we dwoje przywitaliśmy się ze Anaksunamun i Xeną stojącymi w wejściu na teren imprezy, wymieniając między sobą nawzajem uśmiechy i przeszliśmy z Daką bokiem - jako ,,goście specjalni". Albo VIPy. W każdym bądź razie mieliśmy załatwioną przejściówkę i nie musieliśmy dawać Anie oraz Xenie biletów, z racji tego że byliśmy parą Alfa. Bruno zapewne także nie musiał pokazywać biletów.
Anaksunamun to raczej z początku mnie nie poznawała zamaskowanego kostiumem, ponieważ przy wejściu marszczyła brwii i uważnie mi się przyglądała, z początku nawet nie chciała mnie wpuścić dalej. Xena natomiast nawet jeśli mnie nie poznawała także, to nie dawała tego po sobie poznać.
<Daka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz