niedziela, 30 października 2016

Od Tory CD Armor King'a

Od Tory C.D. Armor King'a
Muszę przyznać, że nieznajomy był sprytny. Odwrócił moją uwagę kawałkiem drewna aby mnie powalić. Leżałam pod samcem krótką chwilę. Przez głowę przeleciało mi kilka pomysłów, zaczęłam się wyrywać. Przez natłok myśli usłyszałam tylko pytanie "Kim jesteś i czego tutaj szukasz?. Mimo, że było wypowiedziane groźnie to nie odpowiedziałam jedynie mruknęłam. Ku mojemu zaskoczeniu samiec odskoczył ode mnie sprawnie. Musiał ćwiczyć, tego nie dało się ukryć.
Podniosłam się i otrzepałam z kurzu sierść. Między nami panowała dość napięta atmosfera, żadne z nas nic nie powiedziało tylko lustrowaliśmy siebie nawzajem spojrzeniami. Nasze ciała były gotowe do ataku w każdej chwili, jeden niewłaściwy ruch i skończyłoby się nieciekawie. Wszystko jednak przerwał nieznajomy.
- Jestem ze Stada Tygrysiego Pazura, te tereny po których stąpasz należą do Nas... nie chcę Ci zrobić krzywdy , jednak chce wiedzieć czego tutaj szukasz?
Po tych słowach wyraźnie się rozluźnił i czekał na moją odpowiedź. Teraz byłam już pewna, że nie ma zamiaru pozbawić mnie życia. Przynajmniej teraz.
- Szukałam tylko wodopoju. - Odpowiedziałam po chwili też rozluźniając się i siadając.
- Z jakiego stada jesteś?
- Nie należę do żadnego stada.
Znowu nastała chwila ciszy. Niebo zrobiło się już całkowicie ciemne, widać było nawet pojedyncze gwiazdy.
- Czemu krzyczałaś? - Kolejne pytanie.
- Niech to już zostanie tajemnicą. - Nie miałam najmniejszej ochoty mówić mu prawdy. - Jestem Tora. - Wypaliłam dość niespodziewanie. Sama byłam tym zaskoczona.
- Armor King. - Odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
Po tych słowach podniosłam się, delikatnie przeciągnęłam i zrobiłam kilka kroków w swoją stronę.
- Gdzie idziesz?
- Tam gdzie poniosą mnie łapy. - Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Chcesz możesz dołączyć do naszego stada?
Jego propozycja była dla mnie zupełnym szokiem. Spojrzałam na niego pytająco.
- Jeśli chcesz oczywiście.
- Mogę porozmawiać z alfą.
- W takim razie chodź za mną.
Tygrys wstał i ruszył przez wysoką trawę,poszłam jego śladem. Całą drogę praktycznie nie rozmawialiśmy.
Dotarliśmy na dość sporych rozmiarów łąkę na której znajdowały się dwie tygrysice. Szłam dosłownie kawałek za nowym znajomym. Nieznajome przerwały rozmowę i uważnie mi się przyglądały.
- Anaksunamun. - Zaczął Armor. - Chciałem Ci przedstawić Torę. - Kiwnęłam głową na powitanie.
- Miło Cię poznać. - Odpowiedziała z uśmiechem przenosząc swój wzrok z samca na mnie.
- Mi również.
- To jest moja córka Dakota. - Obie powitałyśmy się tylko skinieniem łba. - Nigdy wcześniej Cię tutaj nie widziałam
- Dzisiaj przybyłam na wasze tereny... - Wzięłam głębszy oddech. - Czy mogłabym dołączyć do Twojego stada?
- Oczywiście. - Uśmiechnęła się szerzej.
Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań po czym tygrysice oddaliły się w swoim kierunku, a my zostaliśmy sami.
- Dziękuję. - Mruknęłam do tygrysa z delikatnym uśmiechem.
- Nie ma za co. - Odpowiedział mi tym samym. Lecz po chwili ziewnął pokazując mi swoje kły. - Będę leciał już spać, dobranoc.
- Dobranoc.
Każde z nas poszło we własnym kierunku. Moim celem jednak było jakieś wysokie drzewo. Chwilę zajęło mi odszukanie idealnego miejsca do mojego noclegu.
*** Następnego dnia ***
Obudziłam się wraz ze wschodem, a raczej obudziło mnie ssanie w żołądku. Przez chwilę zastanawiałam się kiedy ostatni raz jadłam, nie mogłam sobie przypomnieć czy było to tydzień temu czy może dłużej.
Zeskoczyłam zgrabnie na ściółkę i zaczęłam węszyć. Długo tropić nie musiałam, szybko znalazłam zająca, upolowałam go i zjadłam.
Wszyscy chyba jeszcze spali, postanowiłam więc wybrać się na zwiedzanie terenów. Wolałam zrobić to sama niż żeby miał mnie ktoś po nich oprowadzać. Przynajmniej jak się zgubię i znajdę sama drogę to szybciej ją zapamiętam.
Spędziłam naprawdę sporo czasu na wędrówce, oczywiście straciłam też kilka razy orientacje w terenie ale szybko się odnajdywałam.
Dopiero wczesnym wieczorem trafiłam na łąkę gdzie wczoraj spotkałam alfę i jej córkę. Teraz nie było tam ani jednej żywej duszy. Ułożyłam się w trawie i zaczęłam obserwować zachód słońca. Chwilę nostalgii ktoś mi przerwał, odwróciłam błyskawicznie łeb w kierunku skąd nadchodziły odgłosy zbliżającego się tygrysa. Moim oczom ukazała się postać dobrze mi znana.
- Hej. - Przywitałam się z samcem i wróciłam do obserwacji słońca.

<Armor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz