- A co do szczęścia ci jest to potrzebne? Uśmiechnęłam się sarkastycznie
Samiec spojrzał na mnie i powiedział.
- No powiedz, nie wstydź się. Śmiał się pod nosem
Nie zamierzałam z nim już dłużej rozmawiać. I sobie poszłam. Na szczęście on za mną nie poszedł. A ja nawet się za siebie nie oglądałam. Kiedy tak się przechadzałam ujrzałam jaskinię. Padał deszcz, więc się nawet nie zastanawiałam i od razu do niej poszłam, a zaraz zasnęłam.
~Kilka godzin później~
Obudziły mnie promienie słońca. W końcu przestał padać deszcz i zrobiło się ładnie. Wtedy było widać atuty jesieni. Przez kilka dni już padało bez przerwy i nie tylko ja miałam tego dość. Szłam sobie i szłam, aż nagle moim oczom rzucił się ten sam tygrys co wczoraj. Już gorzej być nie może - myślałam sobie. Ale jednak mogło. Musiałam obok niego przejść, bo innej drogi nie było tam gdzie się wybierałam. Próbowałam się zakryć łapą tak, a by nie było widać mojego pyska, ale nie wiem czy mi się to udało...
<Raphael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz