- Skąd znasz moje imię?!
- Aaa ma się te znajomości. Zaśmiał się
- Czego ty ode mnie chcesz?!
- Nic. Chciałem znać twoje imię, a że nie chciałaś mi powiedzieć to sam się dowiedziałem.
- A ty przypomnij mi jak masz na imię.
- Jestem Raphael, ale mów mi Raph panienko. Ukłonił się i uśmiechnął szeroko
- Ty na prawdę z tą panienką?
- Tak, a co?
- Nie mówi tak do mnie. Mam imię.
- No masz i to ładne...
Nie miałam pojęcia dlaczego nie chciał dać mi spokoju. Poinformowałam go że już idę, ale ten zaproponował, że pójdzie ze mną. To prawda nie byłam miła dla obcych, jednak głupio mi było dla niego odmówić i się zgodziłam. Byłam głodna, więc postanowiłam coś upolować. Doszliśmy do dużej polany, przez całą drogę milczeliśmy, żadne z nas się nie odezwało. Czasem zerkałam na tygrysa i widziałam, że dziwnie mi się przygląda. W oddali zobaczyłam zająca. Postanowiłam się trochę popisać i że umiem sama sobie radzić. Szybkim ruchem złapałam zwierzę i po chwili już nie żyło. Zjadłam je, lecz byłam spragniona. Obok Raphael'a zobaczyłam jezioro. I poszłam się napić. To był jednak nie szczęśliwy dzień i na mojej drodze był patyk o którego się potknęłam i znów wpadałam na samca.
<Raph? Sorry, że krótkie, moja wena zrobiła sobie wakacje >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz