Samica za nic nie chciała wyjawić swojego imienia, więc postanowiłem się sam dowiedzieć. W końcu nie jest to wcale takie trudne. Można iść do Alfy, Bety lub innego członka stada i zapytać się o taką rzecz. Zacząłem biec w pobliżu jaskini przywódczyni , była ona rozsądną tygrysicą więc jeśli poproszę poda mi imię tej niechcącej ze mą rozmawiać tygrysicy. A może i właśnie tego nie zrobi, bo nie będzie jej się chciało rozmawiać ze mną na ten temat. Jednak zanim dotarłem do Alfy , zaczął padać deszcz , właśnie wtedy zobaczyłem z lekka ukrytą (może przez te ozdobienia) i piękną jaskinię. Wpadłem tam szybko i zacząłem się rozglądać. Miała sporo półek skalnych a przez nią całą biegła krystalicznie czysta woda, kiedy spojrzałem w górę coś zaczęło świecić. Był to chyba niebieski grzyb takiego dziwnego rodzaju, jaskinia wyglądała wspaniale . Byłem ciekawy czy ktoś już wie o jej istnieniu, pewnie tak...Na końcu jaskini tliło się nie niebieskie a żółte światło. Powoli się tam podkradłem i zobaczyłem tygrysice o zielonych oczach , malowała coś na jednej z ścian. Wyglądało to wyjątkowo uroczo, było to drzewo jesienne któremu opadały liście. Miała talent, nie chciałem jej przestraszyć ani się naprzykrzać jednak...niechcący kopnąłem łapą jakiś kamyk a ona od razu się odwróciła. Warknęła i podchodziła do mnie wolno, jednak wystarczyło jedno , wyszedłem z cienia . Od razu rozpoznała że jestem ze stada, w końcu to chyba ona jest szpiegiem. Kompletnie jej nie znam, pewnie jak ona mnie, tylko z widzenia.
-Przepraszam że Cię przestraszyłem, zaczął padać deszcz no i się tutaj schroniłem. -powiedziałem.
Ona podeszła bliżej i spojrzała na mnie spokojnie.
-Spokojnie Raph, nie jesteś z cukru.-powiedziała szybko i mnie to zdziwiło.
-Skąd znasz moje imię?!-krzyknąłem .
-Znam imiona wszystkich, w końcu jestem szpiegiem.-zaśmiała się.-No i też jestem ciekawska.
-No, to wszystko tłumaczy. O , a jak Ty mas zna imię?-zapytałem.
-Xena...-mruknęła.
Wpadł mi do głowy nie głupi pomysł. Zapytałem ją czy zna tę samicę co z nią rozmawiałem , opisałem ją dość dokładnie i dodałem charakterek.
-To bardzo proste....a jednak zastanawiające, z wyglądu przypomina mi Avalon a z charakteru z lekka Azirę i Avalon.-podsumowała.
-To musi być Avalon, jestem pewien że tak właśnie się nazywa! Pasuje do niej, dzięki Xena. -podziękowałem i wystrzeliłem jak z rakiety, nie patrząc czy pada deszcz czy nie. Jednak padał, więc wszedłem na jedno z drzew i zacząłem się rozglądać. Tak, od tak podziwiałem naturę. Po kilku minutach , gdy deszcz przestał padać udałem się na poszukiwania Avalon. Niestety znów zaczęło padać, zrezygnowany i wkurzony na panującą porę roku udałem się na trening o którym mówił Kayun.
*Na drugi dzień*
Było już południe, kiedy podczas spaceru natknąłem się na Avalon-tak dobrze zapamiętałem jej imię. Kiedy przeszła obok mnie obojętnie w dodatku zakrywając się łapą rzuciłem oschłe:
-Cześć Avalon.
<Avalon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz