poniedziałek, 24 października 2016

Od Seven'a

Kolejny dzień. Kolejne zetknięcie z szarą rzeczywistością. Kolejne rany, te widoczne, jak i te nie widoczne. Seven.. Nie zadręczaj się, kiedyś będzie twój dzień!- znowu ten optymistyczny głos w mojej głowie. Ta... Chyba wtedy kiedy odejdę z tego świata.
Mniejsza o to. W dzień wczorajszy, rozchmurzył mi fakt o tym, ze zostałem przyjęty do Stada. Stada Tygrysiego Pazura. Niby dobrze. Ale co Ci po tym, jak jesteś sam ze swoimi problemami. Nawet nikogo nie znasz, nie masz do kogo otworzyć pyska. "Tak bardzo chciałbym być inna, ale życie dało mi już kilka razy kopa w dupę..." Takie myśli zaśmiecały moją głowę. Przecież, za dotknięciem różdżki, nie można zmienić charakteru.
W dzień dzisiejszy, postanowiłem rozruszyć te nędzne kończyny. Przechadzałem się przez Las. Te wszystkie kolory liści, dodawały mi trochę otuchy, i optymistycznego spojrzenia.
Rozglądałem się po drzewach, głazach i drobnych "ozdobnikach" terenu. Było tam magicznie. Delikatny wiatr rozwiewał moją szarą sierść.
Mój wzrok zawiesił się na pewnej tygrysicy. Jej futro delikatnie mieniło się w porannych promieniach słońca. Nie mogłem zidentyfikować barwy jej oczu. Była piękna. Przygryzłem wargę, i odwróciłem wzrok. Ale nie mogłem zostać niezauważony. Wycofać się! Zanim zacznie rozmowę i Ci odpierdoli.
-Witaj, Seven. Może oprowadzić Cię po terenach stada?
Sev... Odpowiedz, odpowiedz...
-Hej. Umm.. Oke.
Brawo! Jesteś mądry! Taki ktoś do Ciebie zagaduje, a Ty musisz dowalić tym swoim "Umm"?! Jesteś niepoważny!
-Too... Może zaczniemy od Jeziora? To piękne miejsce.
-No dobrze.
Czemu czuję stres i zdenerwowanie przy niej.. O nie Sev. TYLKO NIE TO. Nie, nie, NIE. To nie możliwe.. Nawet nie znasz jej imienia..
-Em... A mogę się coś zapytać?- palnąłem, bo nie byłbym sobą, gdybym tego nie zepsuł.
-J-jasne. -Czemu ona się zająkała? CZEMU?!
-Jak tak właściwie masz na imię?
Samica spojrzał się na mnie. Jego wyraz pyska był nad wyraz smutny.
-Ale się nie będziesz śmiał?
-Jesteś głupia.. Mam jakiś powód ,aby się z Ciebie śmiać?
-Wolałabym później...- burknęła spuszczając wzrok, nadal idąc do przodu.
- No dawaj...- posłałem jej pełne uznania spojrzenie, które podkreśliłem delikatnym uśmiechem.
Samica tylko spojrzała się w moją stronę, a potem się uśmiechnęła. To był chyba szczery uśmiech.
Ale jedno mnie zastanawia... Czemu ona tak na mnie działa?
-Moje imię to...

<Chętna tygrysica? c': >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz