sobota, 29 października 2016

Od Dakoty CD Kayuna - Halloween cz.1

Moja matka postanowiła, że każdy tygrys będzie musiał wziąć kogoś do pary, nie musiało to oznaczać, że są na prawdę razem. Na przejściu będzie stała moja matka i Xena, aby sprawdzać bilety. Ja nie będę miała biletu, bo jestem alfą. Już wiedziałam z kim pójdę. Był to mój ukochany - Kayun. Postanowiłam przejść się na spacer. W oddali zobaczyłam jakieś pole. Było całe pomarańczowe. Wiedziałam tylko, że na pewno należy do ludzi. Podeszłam do pola bliżej... cały teren porastały duże i ładne dynie. W tych stronach ludzie często siali dynię na Halloween i chętnie je obchodzili tak jak my. Gdyby rosły one blisko jakiegoś domu lub osady nigdy bym nie podeszła, ale ludzi tu nie było, więc postanowiłam skorzystać i zabrałam dwie dynie. Zawsze mogłam tu przyjść i wziąć więcej. Postawiłam je w mojej jaskini. Zastanawiałam się jak mam je wyciąć. W jaskini nie miałam nic ostrego, spojrzałam w dół i zobaczyłam moje ostre pazury. To było rozwiązanie tego problemy. dobrze się nimi posługiwałam i chwilę później miałam już skończone dynie. Na jeden z nich widniał tygrys, a drugi był tradycyjny, a zarazem ludzki, czyli normalna twarz. Z tego, że lubiłam straszniejsze dynie taka właśnie ona była. Nagle słyszałam jak ktoś coś toczy. Spojrzałam na wyjście do jaskini, był to Kayun i toczył dwie duże dynie. Zatrzymał je przede mną i powiedział.
- Ładne?
- Tak, ale spójrz za mną...
Wzrok samca powędrował za mną. Na początku nie wiedział o co mi chodzi, ale po chwili zorientował się, że miałam już dynie.
- Ale te zrobimy razem. Uśmiechnął się
Także się uśmiechnęłam i wzięliśmy jedną dynię i zaczęliśmy ją wycinać. Za chwilę na dyni widniał napis "Happy Halloween" a w około niego nietoperze i inne ozdoby. Potem zrobiliśmy stroje. Kay faktycznie miał racje, że w tym kostiumie był jak nie on, ale to w końcu Halloween. Ja natomiast przebrałam się za czarownicę. Kapelusz był duży i ostro zakończony. Sukienka była z przodu krótka, a z tyłu długa. Był to dobry pomysł, bo dzięki temu lepiej się chodziło. Na łapach miałam jakby bolerko, ale nie było do niego podobne. Nie wiedziałam jak to można było nazwać.



~Dzień później~

Nadszedł dzień imprezy. Jednak będzie ona dopiero wieczorem. Mieliśmy czas na przygotowania i tym podobne.

<Kay? Pamiętaj my nie potrzebujemy biletów XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz