poniedziałek, 31 października 2016

Od Blue CD Noah'a

Zaczęłam skakać radośnie po łące, próbując złapać jakieś owady, które latały w powietrzu. Potem do zabawy dołączył i Noah. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że jednak nie jest taki ponury na jakiego wygląda i jaki się zdaje na samym początku. Czułam się, jakby nie miał w rzeczywistości tych jedenastu lat, ale może z pięć. Nie stracił kondycji, ruchów. Gdybym go nie znała, pomyliłabym go z młodym tygrysem.
- I co sądzisz na temat terenów? - usiadł przede mną.
Uspokoiłam się i położyłam się na plecy przyglądając się niebu. Czułam na sobie jego wzrok, ale nie przeszkadzał mi. Okazał się jednak bardzo miłym samcem. I miał rację - mógł by być moim ojcem. Może to i dobrze? W końcu nigdy nie miałam normalnego i prawdziwego ojca, tylko sadystycznego generała.
- Nie są takie złe i jak na razie mam ochotę wszystkie poznać jak najlepiej - przewróciłam się na brzuch i spojrzałam na niego. Dalej mi się przyglądał. - Ale za pewne za parę tygodni znudzą mi się, albo tak mi się spodobają, że każdego dnia będę miała co do roboty - stwierdziłam.
- Yhym - basior skinął głowa z uśmiechem i położył głowę na łapach.
- Wiesz co? Ciesze się, że moim pierwszym znajomym jesteś ty - uśmiechnęłam się miło. Na twarzy samca malowało się małe zaskoczenie.
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo może w końcu dowiem się, jak to jest mieć normalnego ojca - zaśmiałam się cicho. Ta myśl była okropne głupia, ale prawdziwa. Widziałam na jego twarzy rozbawienie zmieszane z niepewnością.
- Nie miałaś ojca? - zapytał, a ja pokazałam łapą "w połowie".
- Jakoś go ne zbyt uznaje. Był generałem i strasznie agresywny, czasem sadystyczny. Zawsze udawał przy innych takiego spokojnego, a w domu zawsze się wyżywał, najczęściej na mnie - ponownie przewróciłam się na plecy i spojrzałam na niebo. - Matki nigdy przy nas nie było, zawsze zajęta swoimi "klientami", a do młodszego brata nie pozwalałam mu nawet podejść - wytłumaczyłam.

<Noah? Lub "tato" xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz