poniedziałek, 31 października 2016

Od Kiyomi CD Armor King

Jeszcze jeden krok.
Jeden krok ku śmierci.
Ona mnie poniesie.
Zamknęłam oczy. Wiatr rozwiewał moją sierść. Pode mną rozciągała się głęboka i szeroka przepaść, nie można byłoby dostrzec jej dna gołym okiem - to była bezkresna, czarna czeluść. Dzielił mnie od niej tylko jeden krok. Jeden krok. On mógłby rozwiązać wszystkie moje problemy w jednej chwili. Wtedy... wtedy nadejdzie k o n i e c. Koniec wszystkiego. Całego mojego marnego, pechowego i bez celowego życia. Po co miałabym dłużej żyć? Czy nie lepszym rozwiązaniem jest skok? Skok po pewną śmierć?
Przecież... ten jeden krok... on rozwiąże wszystkie moje problemy w jednej chwili - cały stres, zdenerwowanie, złość, ból i rozpacz.
Nabrałam powietrza do płuc. Otworzyłam oczy i spojrzałam w dół. Nachyliłam się nad przepaścią i już miałam TO zrobić, ale w ostatniej chwili odskoczyłam do tyłu zrezygnowana. Nie.
Wtedy poczułam bardzo mocne, gwałtowne i brutalne pchnięcie - wprost w stronę przepaści. Wrzasnęłam przeraźliwie i...
***
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Oddychałam ciężko i czułam, jak w przyśpieszonym tempie biło moje serce. Rozejrzałam się dookoła. Byłam na brzegu dużej i rozległej polany, tuż przy skraju gęstego lasu. Słońce wschodziło nad polaną, lecz nie zdążyło się jeszcze wyłonić nawet do połowy. Przełknęłam głośno ślinę. Musiałam pozbierać swoje myśli, poukładać sobie wszystko i włożyć w odpowiednie miejsce swojego mózgu. Ponownie objęłam spojrzeniem krajobraz, który mnie otaczał. Po chwili oprzytomniałam i pamięć do mnie wróciła. To tam właśnie postanowiłam przenocować poprzedniego wieczoru.
Po chwili skupiłam się na swoim śnie, dokładnie go analizując. Uznałam to za zwykły sen - taki, jak każdy w tej kategorii. Próbujesz lub ktoś próbuje cię zabić, a akurat wtedy, gdy masz już zginąć gwałtownie budzisz się. Przecież dobrze wiesz, że tak zawsze się dzieje. Tak jak i w przypadku spadania - śnisz że spadasz i akurat w tej chwili się budzisz. Ale mimo to we śnie i tak kompletnie się tego nie spodziewasz, a po obudzeniu... czujesz się w pierwszej chwili dziwnie.
Takie sny miewam często. Takie samobójcze, mimo że nigdy myśli o samobójstwie mnie nie dopadały.
Wstałam z miejsca. Nie, ten sen mi się nie podobał. On wydał mi się inny od reszty... bardziej realny... Ba, on był podejrzanie realny. W dodatku świetnie go pamiętałam. Nawet najdrobniejszy dźwięk czy szczegół. Mimo, że zdawałam sobie sprawę z tego, że tu coś było nie tak nie przejęłam się zbytnio swoim snem.
Podciągnęłam się do pozycji siedzącej, ziewnęłam cicho i wyruszyłam w swoją dalszą podróż. Tak w końcu wyglądał plan mojego dnia: pobudka, wędrówka, wędrówka, obiad, wędrówka, wędrówka i wędrówka. A na koniec spanie. Te wszystkie nudne i monotonne czynności powtarzały się każdego dnia, aż do chwili, gdy na swej drodze spotkałam pewnego tygrysa, który zaproponował mi dołączenie do stada. Tak, w tej chwili całe moje życie się odmieniło, choć z początku nie zdawałam sobie z tego sprawy...

Wpadł brutalnie wprost na mnie. Wyglądało to tak, jakby na mnie sobie urządził polowanie.
Masywny tygrys o jasnym, biało-pomarańczowym umaszczeniu, z którego biła aura pewności i potęgi. Stał na mnie, przygwożdżając mnie sprytnie do ziemi tak, abym nie miała szans uciec i szczerzył do mnie groźnie kły bezustannie powarkując. Wpatrywałam się w niego bez przerwy, zaciskając wargi by nie wyrwać się do obrony. Jeszcze nie. Nie była na to pora. Wyczuwałam od niego mocne i świeże zapachy innych tygrysów, więc uznałam że atak na tego tygrysa nie byłby najrozsądniejszym wyjściem. W końcu w każdej chwili mógł wezwać wsparcie.
- Co tu robisz? - wywarczał nie rozluźniając mięśni ani na chwilę. Zadarłam swój pysk nieco w górę i patrzyłam ostrzegawczym, ale opanowanym wzrokiem spod przymrużonych oczu na samca.
- To, co powinnam aby przeżyć.
- Czyli? - zapytał z wyraźnym naciskiem. Z mojego pyska wydobyło się gardłowe warczenie.
- Polowałam.
- Ha! Polowałaś? - Tygrys nacisnął mocniej swoją masywną łapą na moją klatkę piersiową, aż zachłysnęłam się powietrzem.
- Jak ci na imię? - padło pytanie ze strony samca.
- Co to, przesłuchanie?! - wybuchłam - Nic więcej ci nie powiem!

<Armor King? Ostrzegam, Kiyomi będzie nieugięta w kwestii jej imienia i szybko go nie zdradzi...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz