czwartek, 18 sierpnia 2016

Od Xeny CD Nosferatu

Nie powiem, miło ze strony Feratu że zgodził się mnie oprowadził. Wczorajszy dzień minął szybko i był to jeden z moich najspokojniejszych dni. Jednak w nocy nie mogłam spać, burczało mi w brzuchu jak nie wiem co. W końcu wczoraj nic nie zjadłam, byłam zbyt zajęta nowym stadem i takie tam. Pewnie było już po północy, nie mogłam zasnąć. Wyszłam z mojej jaskini i musiałam się przejść. Nie znalazłam nic zdatnego do jedzenia prócz pętających się zwierzątek. Jednak nie miałam chęci ani potrzeby ich zabijać. Znalazłam mały strumyk i napiłam się do syta by nie czuć głodu. Rankiem wstanę i poszukam jakiś owoc, lub warzywo. Może rosną tutaj gruszki? Miejmy nadzieje że znajdzie się coś dla mnie. Kiedy wróciłam do jaskini moje powieki zrobiły się ciężkie i znów zasnęłam, ale tym razem nie męczył mnie głód.

*Późnym rankiem.*

Wstałam dość późno , choć i tak się nie wyspałam. Tułałam się po terenach stada jak cień, byłam głodna, niewyspana i jakoś taka wyczerpana. Jedynie co mogłam zrobić to wskoczyć do wody, po kąpieli od razu poczułam się lepiej. Kiedy wyschłam chciałam ruszyć na poszukiwanie pożywienia, jednak spotkałam Feratu.
-Witaj, wyspałeś się ?
Zaśmiałam się cichutko, na tyle było mnie stać.
-Ja tak, ale z tego co widzę Ty nie bardzo.
Samiec miał rację, aż tak było po mnie to widać?! Nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji, powiedzieć prawdę czy nie martwić go nie potrzebnie. Wiecie co takie wybory zawsze są trudne i niezbyt przyjemne. Przecież nie mogę przed wszystkimi ukrywać że jestem głodna aż do mojej śmierci głodowej. Prędzej czy później i tak się dowiedzą. Miałam już coś powiedzieć, kiedy mój żołądek postanowił iż to on przejmie dowodzenie i zaburczał tak głośno jak nie jeden ryk tygrysa. Zgrywałam głupią i uśmiechnęłam się pokazując białe ząbki Nosferatu. Ten pokręcił głową i zapytał:
-Jadłaś coś dzisiaj?
Może to było podstępne pytanie a może i troskliwe, nie wiem dokładnie. Moje uszy momentalnie oklapły, ogon przestał się ruszać a ja z lekka zwiesiłam głowę szukając jakiegokolwiek rozwiązania.
Jednak zacisnęłam zęby i powiedziałam:
-Nie.
Samiec usiadł obok mnie i spojrzał na mnie, zastanowił się i powiedział:
-To czemu nie zapolowałaś? Jest tyle zwierzyny na Naszych terenach. Nie możesz niczego złapać? Jak chcesz to mogę Ci pomóc czy coś...
Podrapał się za uchem i wrócił myślami do mnie. Westchnęłam kładąc się:
-To i tak nic nie da.
Nosferatu, wstał i gdzieś na chwilę odbiegł. Nie było go parę minut, a kiedy wrócił w pysku trzymał małego króliczka. Był na wpół żywy, może chciał bym ja go wykończyła? Ale ja?! Nie mogę dopuścić się takiego czynu. Potrafię polować ale takiego słodziaka nie będę zabijać bez powodu. W końcu i tak bym go nie zjadła.
-Proszę, to dla Ciebie.
Wyszeptał dziwnie. Słodkie z jego strony , ale muszę mu to jakoś wytłumaczyć. Przełknęłam głośno ślinę a kiedy samiec dał mi zająca ja pozwoliłam mu uciec. Tygrys wytrzeszczył oczy a ja powiedziałam:
-Przepraszam Feratu, ale nie mogłam tego przyjąć.
Samiec napuszył się z lekka mówiąc:
-Ale dlaczego, po co go wypuściłaś. Nie rozumiem...o co Ci chodzi.
Już miał odejść, kiedy wstałam i zagrodziłam mu drogę. Zaczęłam chodzić wokół niego i zastawiać się czy powiedzieć prosto z mostu czy rozłożyć to na części. Dobra, walimy prosto z mostu:
-Chodzi o to że ja...eh...nie śmiej się ze mnie proszę ale...ja jestem wegetarianką . Nie trawię mięsa, wiem...co to za tygrys który nie je mięsa. Porażka. A na tych ternach trudno mi znaleźć jakiś owoc , czy coś w tym stylu.
Westchnęłam na koniec.

<Feratu??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz