wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Kayuna CD Abigail

Przywlokłem do samicy jelenia, a ta siedziała pod jednym z drzew pochylając się nad młodym warchlakiem. Położyłem się obok tygrysicy i puściłem z pyska szyję parzystokopytnego. Następnie zacząłem bezpośrednio go pałaszować.
Abigail przerwała spożywanie swojej zwierzyny i wpatrywała się we mnie.
- Co tak patrzysz? – spytałem, ale nie przerywając ani na chwili jedzenia swej ofiary i nie obdarzając samicy nawet krótkim spojrzeniem.
- A tak po prostu. – odpowiedziała i natychmiast odwróciła wzrok w stronę dzika.
- Okej. – odparłem nadal zajęty przegryzaniem swojego obiadu. Abi zaczęła powolnie i w zamyśleniu spożywać swój. W końcu z głębokim westchnieniem odepchnąłem nieco martwe zwierzę od siebie. Wstałem i rozejrzałem się dookoła, a tygrysica widząc to oderwała się od swej ofiary i zwróciła łeb w moją stronę.
- Gdzie się wybierasz? – spytała. Spojrzałem na nią.
- Na jakiś spacer. W końcu, trzeba to jakoś spalić. – odparłem i uśmiechnąłem się ledwo widocznie.
- Masz rację. – przyznała i również podniosła się ze swojej siedzącej pozycji. – Mogę iść z tobą? – zapytała po chwili.
- Jeżeli tylko chcesz, to nie będę cię zatrzymywał. – powiedziałem i razem ruszyliśmy.
~*~
- Kayunie, oprowadziłbyś mnie po terenach? – poprosiła mnie samica, gdy wstąpiliśmy w granice pobliskiego lasu. Zerknąłem na nią kątem oka, po czym przeniosłem swoje spojrzenie przed siebie.
- Nie wiem, czy jestem najlepszym przewodnikiem – stwierdziłem i cicho zaśmiałem się pod nosem. – Ale jeśli mi ufasz, i uważasz, że cię niechcący nie zgubię gdzieś po drodze to nie mam nic przeciwko. – powiedziałem ironicznie i na moim pysku zabłysł złośliwy uśmiech.
- Spokojnie, jakby co to się odnajdę w terenie. – odgryzła się. – Co innego, że ty mnie znajdziesz. W tej kwestii pozostają pewne wątpliwości... – zaśmiała się cicho. Przewróciłem teatralnie oczami i ruszyłem przodem.
Pokazałem tygrysicy wszystkie tereny. Wpierw znaleźliśmy się u podnóża najwyższego punktu na terytorium stada – Mount Everestu. Następnie pokazałem jej początek mostu, podobno prowadzącego do niebios. Później odwiedziliśmy całą resztę.

<Abi? Ostatnio mi nieco krótkie te opowiadania wychodzą... Chyba znów moja wena wyjechała na wakacje ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz