sobota, 13 sierpnia 2016

Od Dakoty - "Pechowy Dzień"

Nie za bardzo znałam tego Kayuna i widziałam, że chyba nie chętnie ze mną rozmawiał. I jak by nie musiał to by mnie nie rotował. Tak na prawdę nie obchodziło mnie to za bardzo, ale tak czy siak mnie uratował, więc trzeba było się odwdzięczyć jakoś,
- Idziesz ze mną? Zapytałam nie za bardzo zadowolona
- Gdzie? Zapytał zaciekawiony tygrys
- Tak sobie się przejść. Odpowiedziałam
- Hym.... no niech ci będzie i tak nie mam nic do roboty.
Szłam pierwsza, ponieważ znałam te tereny. W końcu moja matka była alfą. I wtedy już gorzej chyba być nie mogło, natknęliśmy się na Brunona. Niestety musieliśmy się na niego natknąć pomyślałam i musieliśmy też przejść obok niego.
- O siora. Nie wiedziałam, że lubisz się kąpać. Zaśmiał się
- Oj ty już się lepiej nie odzywaj. Popatrzyłam na niego jak bym go miała zaraz udusić
- Ale widzę, że nie jesteś sama. Więc to twój nowy chłopak? Zapytał z szyderczym uśmieszkiem na pysku
- Co?! Nie! Krzyknęłam
- Tak na pewno nie. Powiedział
- Zamknij się już może. Wykrzyknęłam mu prosto w pysk
Popatrzyłam na chwilę na Kaya i widziałam jakie ma miny kiedy gadałam z Brunonem. Żeby miał takiego brata lub siostrę to by mnie zrozumiał. Mój brat po prostu zachowywał się jak skończony debil, ale nie on nim był. Kiedy szliśmy to nawet do siebie nic nie mówiliśmy. Kay na pewno myślał, że jestem jakaś łatwa albo co, ale ze mną niestety nie ma tak łatwo. Idąc sobie, na prawdę nie spodziewałam, że takie coś może się stać. Zamyśliłam się i już prawie upadałam, ale złapał mnie Kay i patrzył mi się głęboko w oczy.
- Ej....ej....
Zaczęłam machać łapą przed jego oczami, bo tygrys zamarł.
- Co? Gdzie jestem?
Przewróciłam oczami i powiedziałam do niego
- Ale ty wiesz, że możesz mnie już puścić ty mój wybawco? Zaśmiałam się
- Co? Ja ciebie nie trzymam. Sprzeciwiał się samiec
- Tak na pewno, puść mnie. Powiedziałam
I samiec w końcu nie puścił. Nie wiem co mu się wtedy stało.

<Kay, co ty tak skamieniałeś? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz