piątek, 12 sierpnia 2016

Od Kayun'a CD Abigail - "Oto ja tutaj"


Szwendałem się pomiędzy drzewami, wlokąc swój ogon bezwładnie po ziemi. Kierowałem się tam, gdzie moje łapy poniosą. I szczerze muszę przyznać, iż ogromnie im nie ufałem.
Gwałtownie się zatrzymałem, gdy mój wyczulony zmysł węchu wyłapał mocny zapach. Tygrysa. Był blisko.
Spojrzałem w tym kierunku i mój wzrok opadł na tygrysicy, czujnie mierzącej mnie wzrokiem. Wyglądała jakby miała zaraz ze szczęścia wyskoczyć z skóry.
- Znalazłam jakieś stado? Jest tu więcej tygrysów? Macie tu jedzenie? Kim jesteś? – zasypała mnie gradem pytań, nawet nie dając mi na nie odpowiedzieć. Westchnąłem głęboko i przewróciłem oczami.
- Tak, "znalazłaś jakieś stado". Ściślej rzecz ujmując, Stado Tygrysiego Pazura. – potwierdziłem i rzuciłem jej krótkie, wymijające spojrzenie. Aż podskoczyła.
- Tak, dziękuję, dziękuję! – uradowana samica wzniosła łeb ku górze. Przyjrzałem jej się bardziej; była bardzo wychudzona, widać że od dawna niczego nie miała w gardle.
- Komu dziękujesz? – spytałem unosząc jedną brew i nie rozumiejąc o co jej chodziło.
- Losowi! – odparła podekscytowana. – Że nareszcie odnalazłam to, czego szukałam!
- Czyli czego?
- No... stada. A konkretniej to pożywienia dla... – urwała i zamyśliła się.
- Dla...? – podchwyciłem.
- Nie istotne. – powiedziała szybko i machnęła łapą. – To kim jesteś? – prędko zmieniła temat. – Mogę dołączyć do stada?
- Nie mnie pytaj! – odparłem. – A tak na marginesie, to jestem Kayun.
- Abigail. – przedstawiła się. – To kogo mam spytać?
- Anaksunamun.
- Kto to? – zapytała zmieszana i wbiła we mnie pytające spojrzenie.
- Anaksu? No Alfa stada, oczywiście. – wyjaśniłem. Później Abigail wręcz błagała mnie abym ją zabrał do Przywódczyni stada. Z wyraźną niechęcią w końcu uległem i zgodziłem się.
***
Z tego, co opowiadała mi samica – Anaksunamun właśnie przyjęła ją do naszej wesołej gromadki. Uśmiechnąłem się do niej sztucznie, ale pokrzepiająco i zaproponowałem:
- Może chciałabyś zapolować? Musisz chyba coś szybko zjeść. – stwierdziłem przyglądając się tygrysicy.
- Oczywiście!
- Tak się dobitnie składa, że jestem tropicielem, podczas gdy ty zabójczynią. Przypadek? – uśmiechnąłem się do niej nie prawdziwie. Chyba jednak nie wyczuła we mnie fałszu.

<Abi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz