piątek, 12 sierpnia 2016

Od Dakoty - Pechowy dzień

Wstałam sobie wcześnie rano. I czułam się bardzo dziwnie, ponieważ czułam kogoś obecność, a wiedziałam, że byłam sama w jaskini. Po chwili się obróciłam i ujrzałam tam tygrysa. Cicho podeszłam i zajrzałam. Nie mogłam w to uwierzyć! To był Bruno! Oj dostanie się imbecylowi! Powiedziałam sobie w myślach. Podeszłam do niego bliżej i wtedy się zaczęło.
- Wstawaj!! Krzyknęłam tak głośno, że może inne tygrysy też mnie usłyszały, a Bruno myślałam, że umrze ze strachu, a ja położyłam się na ziemię ze śmiechu
- Ej siora, co ty wyprawiasz?! Powiedział tak zły i myślałam, że zaraz się na mnie żuci z pazurami
- A ty co wyprawiasz?! Też krzyknęłam do niego
- Ja?! Nic, śpię sobie spokojnie, a ty mnie straszysz! Powiedział oburzony
- Czemu znów śpisz w mojej jaskini?!
- Oj nie spinaj się tak siostra. Chodziłem sobie z Kayunem i nie chciało mi się iść do siebie. No jesteś przecież moją siostrą, a nie dziewczyną. Zaśmiał się
I w tamtej chwili mnie zemdliło, gdy to powiedział
- A goń się! Krzyknęłam i wyszłam z jaskini

~Kilka godzin później~

Postanowiłam sobie coś upolować, bo długo chodziłam. I dobrze się złożyło, bo w oddali zobaczyłam królika. Mój świetny wzrok nigdy mnie nie zawodził i teraz też tego nie zrobił. Cicho podeszłam do zwierzęcia i rzuciłam się na niego, lecz królik był szybszy, więc zaczęłam go od razu gonić. Ale to był mój chyba pechowy dzień, ponieważ nie widziałam korzenia, który wystawał spod ziemi, a na wprost była rzeka. Moja łapa zaczepiła się o niego i po chwili byłam już w wodzie.

~Kilkanaście minut później~

Podniosłam delikatnie głowę i zobaczyłam tygrysa, lecz był odwrócony, więc nie miałam pojęcia kto to jest. Niestety byłam bardzo zmęczona i po chwili moja głowa upadła na ziemię i zasnęłam.

<Ktosiu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz