niedziela, 11 września 2016

Aurora – Quest #1 Duch

Dotarłam do tego tajemniczego miejsca. Jednak zobaczyłam, że nikogo nie ma. Postanowiłam wrócić. Jednak poczułam, że ktoś jest blisko mnie. Bałam się bo nie wiedziałam kto to. Ktoś ze stada? Ktoś kto ma przyjazne nastawienie? A może to wróg? Albo ta postać którą chciałam zobaczyć, uciekła, a nie zobaczyłam tego przez moją nieuwagę i stała za mną? Nie wiedziałam co myśleć. Bałam się. W głowie miałam tylko jedno. Uciec z tego miejsca i wrócić. Ale byłam z natury też ciekawska. Postanowiłam się odwrócić. Ledwo co się odwróciłam, a zobaczyłam, że tej osoby nie było za mną. Byłam zdumiona, postanowiłam iść dalej, że znajdę coś co pozwoli mi znaleźć moich rodziców bo może to jest jakaś poszlaka. Jednak gdy tylko spuściłam głowę poczułam jakby mi się kręciło w głowie i jednocześnie chciało spać. Kiedy się obudziłam doznałam, że zemdlałam. Nagle poczułam że mi duszno. Kręciłam się i wierciłam. Przyszła mi do głowy myśl która była straszna. Ale jednak to była prawda. Bałam się że uduszę się lub w ogóle kto mnie porwał. Zaczęłam krzyczeć. W końcu zemdlałam znowu bo brakowało mi tchu. Gdy się obudziłam zobaczyłam, że leżę w jakiejś jaskini na skale która była położona liśćmi by była miękka. Chciałam uciec ale byłam zbyt słaba by się ruszyć. Cieszyłam się że chociaż już można było oddychać. Nagle usłyszałam jakieś złamanie gałązki leżącej na ziemi. Krzyknęłam:
- Wyjdź! Nie boję się ciebie! No już! Pokaż się! – krzyknęłam.
Ujrzałam ducha. Po czym znów zemdlałam bo na jego widok znów zrobiło mi się słabo. Kiedy się obudziłam kolejny raz usłyszałam jak ktoś powiedział:
- No no, zemdleć 3 razy i to jak jeszcze południe nie nastało. To prawdziwy rekord, jeszcze nigdy takiej osoby nie spotkałem – powiedział tajemniczy głos.
- Wiesz, śniło mi się że zobaczyłam ducha – powiedziałam.
- Bo nim jestem. Tylko mi tu nie mdlej 4 raz okej? Bo nie będę wiedział co już zrobić. Jestem Sofin. A ty?
- Jestem Aurora. Czemu jesteś duchem? Dlaczego mnie tu zaprowadziłeś i to w worku? Czemu… - pytałam.
Opowiedział, że nie żyje. Dużo zmarłych tygrysów chodzi i ukrywa się przed innymi. Ma on pewną misję dlatego potrzebował tygrysa by mógł mu pomóc. Znalazł mnie i wrzucił mnie do worka bym nie mogła mu uciec. Jego misja to było ocalenie jego siostry która niedługo miała zginąć. Jednak ona jest w towarzystwie i nie może się pokazać wiec potrzebował kogoś kto by ja ostrzegł. I jak zwykle wypadło na mnie. Postanowiłam, że mu pomogę. Wykombinowaliśmy plan w którym miał to być, że zaprzyjaźnię się z jego siostrą Różą bo tak miała na imię i po prostu jak nadarzy się okazja ją ostrzec i powiedzieć, że wiadomość jest od jej brata. Następnego dnia poszłam do jej siostry udając, że roznoszę ulotkę. Była wkurzona bo siedziała ze swoją bff. Nie dziwię się jej ale nie miałam wyjścia. W końcu na szczęście zaprosiła mnie na wodę. Po pewnym czasie miałam okazję ponieważ jej bff musiała wyjść na bok. I w tedy od razu rozmowa się zaczęła:
- Słuchaj Róża, te ulotki to taki plan, Twój brat wysłał mnie do ciebie i chce cię ostrzec bo jakaś Linda chce cię dziś w nocy o północy zakraść i cię udusić. Uważaj na siebie, czuwaj, walcz! - Powiedziałam
- Auroro, mój brat, czekaj, daj mu to ode mnie. Dziękuję, a teraz idź szybko, nikt się nie może dowiedzieć, że tu byłaś, idź! – Mówiła.
Poszłam, dałam znać Sofinowi, że ją ostrzegłam. Dziękował mi. Odprowadził mnie do jaskini i powiedział, że jakby będzie on potrzebował pomocy lub ja jego mieliśmy się spotkać. Co kilka dni odwiedzaliśmy się. Tak właśnie skończyła się dziwna historia z duchem o którym kiedyś nie miałam pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz