czwartek, 22 września 2016

Od Kyoshiro CD Noaha

-Możesz zejść z mojego kręgosłupa? Mam tylko jeden i nie służy do siedzenia.-powiedziałem leżąc przykuty do ziemi, nie mogąc się ruszyć.
-Sorka.-usłyszałem tylko.
Samiec zszedł z moich pleców, ale mnie dalej grzbiet bolał. Dlatego podrapałem go pazurami po łapach. Na co ten świat schodzi? Myślałem, że będę miał spokój a na "dzień dobry" tygrys spada mi na grzbiet. Ale drapnięcie obcemu się wcale nie spodobało i od razu również drapnął mnie pazurami po głowie zostawiając krwiste ślady. W dodatku był gotowy do kolejnego ataku. Nie trzeba było tłumaczyć, że w mgnieniu oka rozpoczęła się ostra przepychanka. I on nie odpuszczał i ja... Gdyby nie inne tygrysy nie mam pojęcia jakby się to skończyło..ale.mam pewną teorię. Bili byśmy się na śmierć. Samiec odszedł dumnie w swoją stronę a ja w swoją. Umyłem w strumyku rany, a później je dokładnie wylizałem. Ale wtedy uświadomiłem sobie, że jestem głodny. Nawet bardzo-chciałem zjeść cokolwiek. Akurat zauważyłem białego królika skubiącego sobie spokojnie trawkę. Nie tracąc czasu zaczaiłem się na niego. Zwierzę nieświadome zagrożenia dalej spokojnie jadło. Gdy już miałem go w swoich pazurach i skoczyłem w górę... zderzyłem się głową z tym samym tygrysem co miałem potyczkę. Hałas spłoszył bielaka. To mi się wcale, a wcale nie spodobało. W brzuchu kiszki marsza grają, a ten... Po prostu na mnie się uwziął!
-Co się.tak mnie uczepiłeś?!-powiedziałem gniewnie i rzuciłem mu prosto w pysk czarnego pająka, który akurat znalazł się pod łapą. Żebyście widzieli jego reakcję...

<Noah?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz