poniedziałek, 12 września 2016

Od Abigail - Quest #1 Duch

Odwróciłam się i ujrzałam Koziorożca.
"Koziorożec tu? Na dole?"-takie pytanie sobie w myśli zadawałam. Zwierzę wyglądało na zmęczone. Ale po złapaniu oddechu szybko się oddaliło, a jeszcze bacznie go obserwowałam dopóki nie zniknął w gęstwinie. Tymczasem już po chwili usłyszałam dudnienie tysiąca kopyt. Ze strachu szybko wskoczyłam na najbliższe drzewo. W ostatniej chwili. Po gdy na nim się już znalazłam centralnie pode mną stado kopytnych z ogromnym dudnieniem przebiegło. Były to głównie zwierzęta żyjące w wysokich partiach gór. Nim przebiegły upłynęło z pół minuty. Jak bym była na dole na pewno by mnie stratowały. Kiedy wszystko ucichło byłam niemal, że sparaliżowana. Nie miałam odwagi zejść spowrotem na ziemię. Ale wiecznie na tym drzewie nie mogłam siedzieć. Tymczasem dziwnie zrobiło się ciemno. Góra Everest, niedawno w słońcu, teraz zakryta przez ciemne chmury... Z daleka było słychać grzmoty, a po chwili z chmur wylała się fontanna wody. To była prawdziwa ulewa! Krople odbijały się od ziemi prosto w me oczy. Nic nie widziałam. A idąc na ślepo...można nieźle skończyć na przykład: w rwącej rzece! Bo tam właśnie się znalazłam. Prąd był zbyt silny abym mogła z nim walczyć. Po prostu dałam się wodzie nieść gdzie chciała od czasu do czasu łapiąc się jakiś nisko wiszących gałęzi. W końcu straciłam przytomność. Ocknęłam się... sama nie wiedziałam z początku gdzie. Ale zdaje mi się, że to jakiś opuszczony budynek. Może dom? Fabryka? Albo hurtownia alkoholowa? Cokolwiek znaczy te słowo. Co by to nie było-okazało się faktycznie puste i ciemne. Większość tam znajdujących się przedmiotów nie nadawała się do jakiegokolwiek użytku. Tu i ówdzie wisiały lub leżały zdjęcia, głównie czarno białe. Gdzieś z boku leżała długa ławka. Wyglądało to na jakąś salę do zgromadzania się. Były tam dawno już zwiędnięte kwiatki. Jakieś były też wielkie pudła. Jedne proste, inne pięknie zrobione, na niektórych widniały tabliczki już zbrązowiałe... Gdzieś znalazłam szyld z ciekawym szyfrem: Z.A.K.Ł.A.D-P.O.G.R.Z.E.B.O.W.Y Wiesiek 777190201. Nie wiem co to znaczyło ale nie miałam czasu bawić się "hieroglifami". Miałam teraz za zadanie: wrócić do domu. Ale jak? Postanowiłam iść w górę rzeki. Idąc po drodze natknęłam się na rzadkiego, czarnego królika, który posłużył mi za posiłek... i wystarczał mi na drogę. Nim dotarłam na tereny stada minęło tak... Ze dwa dni? O dziwo nikt nie zauważył mego zniknięcia. Nawet Weed! Ale zauważyli coś innego... Zwierzęta górskie nagle znalazły się prawie na nizinach. Wody wezbrały i stworzyły szkody. Burze też swoje zrobiły. Ale czemu? Popatrzyłam w stronę Mount Everestu. Teraz był taki jak dawniej. Ale czułam, że to tylko tam można poznać odpowiedź. Z samego rana wystartowałam. Wcześniej dobrze się najadłam i nawodniłam. Wejście na Everest zajęło mi tylko cztery dni. Warunki pogodowe często ulegały zmianie. Raz po raz widziałam jeszcze uciekające w popłochu zwierzęta. Gdy z samego rana dotarłam na szczyt już znałam odpowiedź na wszystkie swoje pytania. To duch tygrysa straszył tu. Kilka dni go obserwowałam. Zjawiał się tylko wczesnym rankiem. Był biało-czarny. Miał na sobie plecak-duch. WTF? Bałam się.go bo w każdym razie wyglądał groźnie. Jego oczy były czerwone-chodź.nie wyglądały aż.tak mega strasznie... A.przynajmniej takie mam swoje zdanie. Mimo wszystko czułam strach. Nie wiadomo co istota z drugiego świata może zrobić istocie żywej. Ale kiedy widziałam go po raz ostatni inaczej się sprawy potoczyły. Stanęliśmy sobie oko w oko. I przekazał mi te oto słowa:
-Kto tak kocha góry, w górach zginie. Kto widzi widmo...niech się strzeże.
I po prostu zniknął...
Widmo? Tak słyszałam o widmo. Jeśli w górach zobaczy się swój cień z aureolą tęczową wokół głowy to znak, że umrze się w górach... Ale czy to o nim mówił duch? Na pewno nie dowiem się wcześniej jak za sto lat gdy znów się pojawi.. O ile dożyję. Zwierzęta powróciły do swych domów. Super! Jedna sprawa rozwiązana,.drugą trzeba rowiązać...
Co to jest za szyfr:
Z.A.K.Ł.A.D-P.O.G.R.Z.E.B.O.W.Y Wiesiek 777190201
????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz