- Daka żyjesz? Machał łapą przed moim pyskiem
I dotarło do mnie co powiedział
- Tak! Krzyknęłam i rzuciłam się na samca, że aż go przewróciłam
- Ale co? Nie ściskaj tak. Wyduszał z siebie resztki głosu
- Zostanę twoją partnerką! Przepraszam, po prostu jestem szczęśliwa.
Puściłam go i patrzyłam mu w oczy, mówiąc także co o tym myślę. Kay uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Chyba powiemy to dla Bruna? Zapytał
- No nie za bardzo jestem tego pewna, wiesz jaki on jest teraz w stosunku do ciebie. Powiedziałam
- Może mnie nie zabije za to, że się kocham prawda? Uśmiechnął się do mnie
- No może nie.
Kayun złapał mnie za łapę i pobiegliśmy powiedzieć o tym wszystkim dla mojego brata. Wiedziałam, że na pewno nie będzie z tego bardzo zadowolony, ale nie będę też tego przed nim ukrywać, a nawet gdyby to nie dałoby się tego ukrywać przez całe życie i i tak wyszło by na jaw. Doszliśmy do sporego drzewa, przy którym stał Bruno. Oczywiście nie sam, bo z jakąś tygrysicą.
- On to oczywiście każdą musi poderwać, dobrze że ja chociaż jestem jego siostrą. Zmarszczyłam brwi mówiąc przy tym.
- A kto o tym powie, że jesteśmy razem? Dodałam po chwili
- No ja jestem tu facetem i ja o tym powiem. Powiedział nie za pewnie samiec
- Jesteś tego pewien? Ja w końcu jestem jego siostrą i mi nic nie zrobi.
- Jestem, jestem. Chodźmy już. Złapał mnie za łapę i poszliśmy
Podeszliśmy do niego i.......
<Kay? Sorry, że musiałeś tyle czekać :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz