Musiałam przyznać, że Kay się postarał. Warchlak był sycący i od razy poczułam, że mam pełny żołądek.
- Hym.... to może idziemy na spacer? Zaproponowałam, przekręcając lekko głowę
- No dobrze, więc chodźmy.
Kayun złapał mnie za łapę i pociągnął. Biegliśmy, aż na naszej drodze był kamień i oboje się o niego potknęliśmy. Na szczęście byliśmy obok Łąki Zakochanych i właśnie tam wylądowaliśmy, tocząc się na miękkiej i delikatnej trawie. W końcu się zatrzymaliśmy. Kayun wylądował na plecach, a ja na nim. I nasze pyski po raz kolejny się spotkały, w końcu samiec zrobił pierwszy krok i znów mnie pocałował. Leżeliśmy jeszcze tak przez parę dobrych godzin, a ja wtulałam się w miękką sierść Kaya. Przecież nie mogło być tak wiecznie pięknie. Ale po tym dniu wiedziałam, że już go kocham, ale czy on czuje to samo do mnie. Wolałam poczekać, aż Kayun coś powie na ten temat. Nie chciałam się przed nim wygłupić. W końcu może mieć każdą samicę, a ja jestem tylko tą przypadkową i na "jedną noc". Ale miałam wielką nadzieje, że tak nie jest. Był już zachód słońca i Kayun odprowadził mnie do jaskini i się pożegnaliśmy. tygrys odwrócił się i poszedł przed siebie, a ja lekko przechylając głowę patrzyłam jak znika w ciemności. jutro na pewno będzie czekał mnie ciekawy dzień, więc już nic więcej nie robiłam i poszłam spać.
<Kayun? Zrobiłam z ciebie takiego romantyka XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz