Czasem jest tak, że coś tracimy. Jedni z tego powodu są źli na cały świat, a jedni płaczą całymi dniami. Jest jeszcze jedna grupa, do której zdecydowanie należę - grupa stworzeń, które zapominają o złych, jak i dobrych wydarzeniach i idą dalej. Ja właśnie tak zrobiłem. Zapomniałem o przeszłości. I już w ogóle jej nie pamiętam. Zapomniałem o mojej dawnej miłości o imieniu Arsinoe. Zapomniałem i przyrzekłem sobie, że już nigdy nikogo nie pokocham, by już nie cierpieć, ani, żeby nikt nie cierpiał przeze mnie. Potem z niewiadomego przynajmniej mi powodu stałem się tygrysem. Sam nie wiem dlaczego. No ale jak już się stałem wielkim drapieżnikiem pierwsze co przyszło mi na myśl to było jedno zdanie w mojej głowie. Tajemniczy głos zdawał się być mi bardzo bliski. Mówił dwa słowa, niby takie proste, dziecinnie łatwe do wymówienia. A jednak one odmieniły moje życie. Brzmiały bardzo krótko.
"Uciekaj stąd"
Tak. Właśnie te słowa przesądziły o moich losach. Dzięki nim mogłem zginąć, albo trafić do raju. Serce mówiło co innego, a dusza, rozum co innego. W końcu posłuchałem serca. Serca, które mówiło bym uciekał, a znajdę swój raj na ziemi.
~*~
Gnałem przez przestworza. Przez lasy i łąki. Miałem wrażenie, że przemierzam pół świata, gdy w rzeczywistości pokonałem tylko kilkaset kilometrów. Podczas mojej podróży zastanawiałem się czy ktoś zauważył moją nieobecność. Pewnie nie. Ale to nawet lepiej. Czasem lepiej zostać niezauważonym i niewidocznym, a czasem głośnym i być w centrum uwagi. Po pokonaniu podróży znalazłem się w całkiem innym miejscu. Wszedłem ostrożnie do środka i wspiąłem się na najbliższe drzewo. Wtedy nie wiedziałem, że ta ziemia jest czyjaś. Powieki zdawały się mi ciążyć, aż w końcu uległem i zasnąłem. Ze snu wyrwał mnie aksamitny głos należący prawdopodobnie do samicy. Odwróciłem swój łeb i popatrzyłem na tygrysicę o podobnym umaszczeniu do mnie.
- Kim jesteś?- zawołała zadzierając głowę, by na mnie spojrzeć. Zszedłem z drzewa, by zrównać się z samicą. Popatrzyłem w jej prawie złote oczy i powiedziałem spokojnym nieco chłodnym tonem:
- Jestem Nosferatu. Chciałem się zapytać czy to jest Twoja ziemia?
Tygrysica prześwidrowała mnie wzrokiem na wylot po czym lekko się uśmiechnęła i odparła takim samym aksamitnym głosem co się odezwała na początku.
- Ja jestem Anaksunamun. Stoisz na ziemi Stada Tygrysiego Pazura, w którym jestem Alfą.- odpowiedziała i delikatnie się cofnęła o jeden krok. Wydawała się mi dawać do zrozumienia, że nie kłamie i naprawdę stoję na terenach stada. Od kilku tygodni szukałem stada, więc czemu by nie skorzystać? Chyba, że Anaksunamun nie będzie mnie chciała w swoim stadzie.
<Anaksunamun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz